Jako, że grałem w obu formułach i mogę porównać je obie, powiem, że turniej rozgrywany ostatnio, czyli w formule symulacyjnej wyszedł bardzo ciekawie. Jedyną wadą takiej formuły to konieczność spotkania się online w tym samym czasie z przeciwnikami z grupy, a to czasami sprawia pewien problem. W formule "turniejowej" nie ma takich kłopotów, turniej niejako sam się rozgrywa
Olbrzymią zaletą formuły symulacyjnej jest brak utraty zdrowia zawodników, dodając jeszcze świadomość tego, że Twoi przeciwnicy, tak jak i Ty, na żywo obserwują mecze i mogą w trakcie reagować zmieniając ustawienie czy skład w moim odczuciu uatrakcyjnia przebieg tego turnieju.

Reasumując: formuła symulacyjna bardziej mi odpowiada, ale bez względu na sposób rozgrywki z pewnością będę chciał uczestniczyć w 10. edycji.

Pan thorrgall tak pięknie wszystko opisał, że ja zgadzam się z tym w 100 %. Turniej w formie symulacyjnej bardziej mi odpowiada ( oczywiście o ile dostanę zaproszenie).

(...)

Panie Robin Lipski, proszę mi nie przypisywać zdań, których nigdzie nie pisałem, zakładam, że nie jest to złośliwość tylko nieuważne czytanie.
Nie pisałem, że o 13 nie można oglądać meczu, ale, że w trakcie symulacji wiesz, że po drugiej stronie jest Twój przeciwnik, a nie tylko silnik, który nota bene i tak ma znaczący wpływ na rezultat spotkania.
A to, że ktoś ma telefon czy inne urządzenie nie oznacza jeszcze, że jest w stanie dokładnie o 13 rzucić wszystko na 9 minut i zająć się fc, chyba, że jest emerytem/rencistą albo obija się całymi dniami.

ps. mój nick to thorrgall, przekręcanie nazwisk, imion, ksywek czy nicków odbieram jako albo brak szacunku dla interlokutora, albo świadczące o zaburzeniach przekręcającego.